sobota, 8 marca 2014

8. "I seen this one, I’m bout to go in."

- Będziesz ze mną chodzić ?
- Ymmm... muszę ci powiedzieć, że zaskoczyłeś mnie tym pytaniem... 
- No zgódź się... - krzyknął Ell.
- Nie masz nic do stracenia... - dodał Rik.
- Bylibyście słodką parą... - powiedziała Delly.
- Ross wiesz, że bardzo cię lubię, ale nie mogę się zgodzić... nie teraz... przepraszam..- spuściła nisko głowę, a z jej oczu poleciało kilka łez. - Zaraz wracam... - blondynka wstała z miejsca i ruszyła w stronę swojego auta..
- Co jej się stało ? - spytał Rocky.
- Pójdę do niej... - powiedział Ross.
- Ja to zrobię.. - wtrąciła Rydel.
- No ok...jak chcesz..- mruknął pod nosem siedemnastolatek.
Blondynka podążyła śladem Lucy. Gdy doszła zobaczyła ją płaczącą na masce samochodu.
- Powiedz mi.... Co się stało ?
- Nie chce o tym rozmawiać...
- Ale czemu...co się stało? - zapytała z ciekawością.
- A no wiesz..mój chłopak - David,...chodzi o to, że chciał mnie....
- Nie kończ, nie kończ. Wiem co chcesz powiedzieć. Ale jak to się w ogóle stało?
- No po prostu..byłam u niego, gdy jeszcze byliśmy razem. Wtedy pociągnął mnie za rękę do jego sypialni i zaczął mnie macać..mówiłam mu, żeby tego nie robił, ale mnie nie słuchał. Szybko go odepchnęłam i uciekłam do domu. Właśnie to był powód naszego zerwania. - wyżaliła się i wtuliła w przyjaciółkę :3
- Ojej..Lucy. Nawet nie wiem jak Ci mam pomóc. Ale mogę Ci obiecać, że Ross tego nigdy zrobi..on taki nie jest. - przekonywała ją.
- Na razie muszę trochę z tego ochłonąć... może kiedyś się zgodzę. Ejjjj.... mam mega pomysł... Wsiadaj do auta.
- Po co ?
- No wsiadaj.

***Wcześniej u chłopców***

- Uuuuu odmówiła ci... - dźgnął go w żebro Rocky.
- Już się jej nie podobasz... - dodał Ellington.
- No dzięki..za to pocieszenie (-.-) - powiedział lekko wkurzony Ross.
- Idę sprawdzić co robią. - wtrącił Riker. - I proszę was... nie dobijajcie go, bo się chłopak załamie.
- Hahaha my się nim zajmiemy... - mrugnął do niego Rocky.
Najstarszy z towarzystwa poszedł pod wjazd do swojego domu i zobaczył, że auta Luśki nie ma... Szybko pobiegł do chłopców..
- ONE GDZIEŚ POJECHAŁY !!! NIE MA ICH !!! - krzyknął Rik.
- Cooo ? - spanikował młodszy blondyn.
- No nie ma ich.
- Zaraz przyjadą... nie spinajcie się tak.. - powiedział Ell.
W tym momencie wszyscy usłyszeli pisk opon i światła, które świeciły na ich dom.
- Mówiłem.. - odparł zwycięsko Ratliff.
Po około 3 minutach przyszła cała trzęsąca się Rydel.
- Co się stało ? - zapytał przez śmiech osiemnastolatek.
- Nigdy więcej z nią nie jadę... - powiedziała stanowczo Delly.
- Hahaha czemu ? Nie umie jeździć ?
- Jeździ bardzo dobrze, ale za szybkoooo...
Rocky z Ellingtonem zaczęli się śmiać i tarzać po trawie.
- Bardzo śmieszne... - powiedziała sarkastycznie.
- A gdzie ona w ogóle jest ? - spytał Ross. - I po co ci tyle Pepsi ?
- Zaraz przyjdzie i zobaczysz po co... - uśmiechnęła się diabelsko.
Tak jak powiedziała, po chwili przyszła blondynka... trzymała w ręce reklamówkę, w której był alkohol.
- Nigdy bym nie pomyślał, że pijesz...
- No zdarza mi się...czasem... niestety...
- Wow Jack Daniels ? Masz gust dziewczyno. Już cię kocham... - odparł Rocky. - Ałaaaaaaaa... - krzyknął po tym jak oberwał od Rossa w ramię.
- Pijemy ? - spytała Lucy.
- Oczywiście... przyniosę szklanki. - odpowiedział Riker.
- Widzę, że już jesteś w lepszym humorze - uśmiechnął się Ross.
- No wiesz..polepszyło mi się już. W końcu mam tak wspaniałych przyjaciół - Blondynka przytuliła go.
- Naprawdę nie chcesz być ze mną? - spytał z maślanymi oczkami.
- Rossy to nie o to chodzi, ja po prostu nie mogę... jeszcze nie teraz.
- Ale co ze mną nie tak?..Nie podobam Ci się?
- Nie nie...to nie o to chodzi. Jesteś bardzo przystojny i uroczy, ale jeszcze nie jestem gotowa na nowy związek. - posmutniała :(
- Eh...szkoda. Ale mówisz, że jestem przystojny i uroczy - uśmiechnął się diabelsko.
- Ja tak nie powiedziałam... - odpowiedziała zakłopotana.
- Powiedziałaś. - odparł triumfalnie, słodko się uśmiechając.
- Eh..no dobra. - zaśmiała się.
- Hehe. Dobra dosyć gadania. Gdzie jest Riker ? - niecierpliwił się.
- No idę już... - krzyknął wchodząc na taras.
Chłopak postawił na stoliku tacę z 6 szklankami z kostkami lodu.
- NO TO PIJEMY!!! - krzyknął Rocky ;)
Zapijali się Jackiem Dannielsem..aż po chwili ucichło...Wszyscy byli tak upici, że zasnęli przy basenie. Ross obudził się jako pierwszy. Szybko podbiegł do Lucy, położył się koło niej i zasnął przytulając ją. Po 2 godzinach zadzwonił telefon siedemnastolatki. Był to jej ojciec, który zaczął się awanturować, o to, że nie ma jej w domu. Wstała z miejsca i chciała pojechać po cichu do domu, lecz jej się to nie udało, gdyż idąc brzegiem basenu została podcięta przez Ratliff'a i wpadła do wody. Wszyscy się obudzili i widząc blondynkę całą mokrą z telefonem w ręku wybuchli śmiechem. Lucy nie było do śmiechu, ponieważ wiedziała co będzie się działo w domu. Jednym słowem MASAKRA.
- Gdzie idziesz? Jest strasznie wcześnie. - zapytała Delly.
- Jest 13. I muszę lecieć bo ojciec dzwonił i nie jest zadowolony. - zasmuciła się.
- Ojej..od kiedy twój ojciec tak się tobą interesuje? Nadal jest taki zapracowany jak kiedyś? - zdziwił się Ross.
- Tia... czasem sobie o mnie przypomina.
- Może Cię podwieźć? - zapytał siedemnastolatek.
- Nie, nie. dam sobie radę. - mrugnęła do niego.
Blondynka wszystkich pożegnała i wyszła. Gdy dojechała pod swój dom zobaczyła, że jej taty nie ma. Była na niego mega wkurzona. Przy drzwiach została przywitana przez małą Cookie, która strasznie ucieszyła się na jej widok. :3 Poszła do swojego pokoju i poszła wziąć prysznic. Ubrała się w to :

Wyszła z pokoju i ruszyła w stronę kuchni. Zrobiła sobie gofry z owocami...
W pewnym momencie do domu przyszedł jej brat, który był cały z krwi. Lucy podbiegła do niego.
- Ja pierd*le co się stało ???
- Miałem...



Hey kochani... Po raz kolejny chciałam Was przeprosić, że nie dotrzymałam obietnicy i nie dodałam rozdziału na czas... Powinniście mnie zabić... Ale to ma zrobić moja przyjaciółka, która siedzi teraz obok mnie :P (podpisuje się jako Effa z anonima i czasem jako Eweline Lans z konta google XD) Niestety jak nie ruter to komp... czemu mam takiego pecha ??!! Piszę to z kompa Eweliny :D No dobra nie rozpisuję się... mam nadzieję, że rozdział Wam się podobał... Jak macie gg to podajcie, może akurat trafię na Was to sobie popiszemy ;) Rozdział jest krótki, następny powinien być dłuższy...
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ <3
Pozdrawiam cieplutko :***

Piosenka z tytułu :
http://www.youtube.com/watch?v=p4kVWCSzfK4