wtorek, 15 kwietnia 2014

9. "I'm gonna live my life..."

W pewnym momencie do domu przyszedł jej brat, który był cały z krwi. Lucy podbiegła do niego.
- Ja pierd*le co się stało ?
- Miłem wypadek.
- Żartujesz sobie ?! Przecieź ci mówiłam żebyś nie jeździł tak szybko ! Zobacz jak teraz wyglądasz.... Jedziemy do szpitala ! 
- Ja nigdzie nie jadę... nic mi nie jest.... To tylko zadrapania...
- Bez gadania ! Wsiadaj do auta !
- Nie jadę. 
- Jedziesz ! Jak za 30 sekund nie wejdziesz do auta... to zobaczysz.. Odliczam ! 30... 29.....28.....27 - blondynka wyszła z domu dalej odliczając. Zobaczyła ścigacza w jednym kawałku i bez żadnej rysy na lakierze. Obok leżało opakowanie po sztucznej krwi.
- Ty gnojku !!! 
- Wystraszyłaś się...hahaha..
- Trolu głupi... czemu to zrobiłeś ?
- To z miłości...
- Hahaha ty i miłość do mnie ?!
- Dziwne no nie ? - uśmiechnął
- Jeszcze raz zrobisz coś takiego... to cię uduszę... 
- Pfff.. Ok, ja idę, będe późno
- Przecież wiesz, że nie obchodzi mnie o której wrócisz...
- No wiem... ja idę... narka.
Chłopak odjechał, a Lucy postanowiła sobie porysować. Udała się do swojego pokoju i usiadła na łóżku. Po ok. 15 minutach rysunek był gotowy.



Po chwili zadzwoniła do niej Nicol....
- Cześć Nicki.
- No hej... Idziesz ze mną do stadniny ? 
- No w sumie mogę iść.
- Bentley na pewno się ucieszy... Nie widział cię już parę miesięcy...
- Nooo to o której ?
- Spotkajmy się przy głównej  drodze ooooo 15.
- Ooo to szybciutko... Widzimy się za 10 minut.
- Do zobaczonka.
- Papa. - rozłączyła się.

Lucy poszła nasypać Cookie jedzenia do miski, bo wiedziała, że wróci późno. Powędrowała jeszcze na górę po swój ulubiony czarny fullcap, wzięła klucze i wyszła zamykając za sobą drzwi... Szła sobie powoli uliczkami... widziała bawiące się dzieci... przypomniały jej się stare, dobre czasy, kiedy była małą dziewczynką, a jej rodzice jeszce byli razem... Po chwili zobaczyła swojego ex i zaczęła iść szybciej, chcąc go uniknąć. W końcu do niej dobiegł...
- Hej piękna.. - przywitał ją i objął jedną ręką w pasie.
- Odwal się ! - wyrwała się z jego objęcia.
- Już mnie nie kochasz ?
- Nie ! Nigdy cię nie kochałam... to było tylko chwilowe zauroczenie.. a ty to jeszcze bardziej spiep**yłeś ! Serio... odpi*rdol się, bo nie mam ochoty z tobą gadać..
- Ja wiem, że ty jeszcze coś do mnie czujesz... widzę jak patrzysz w moje oczy..
- Jezu... z kim ja żyje. Ile razy ci mam powtarzać, że NIC do ciebie nie czuje ?! 
- I tak wiem swoje...
- No zajebiście !! Jestem spóźniona !! - powiedziała spoglądając na zegarek w telefonie.
- Czyli musisz już iść ?
- No raczej... na pewno nie będe tu z tobą stała..
- Będe tęsknić...
- A ja nie !!
Po skończonej "rozmowie" z chłopakiem ruszyła przed siebie... po około 5 minutach doszła do szatynki..
- Hej kocie.. mam nadzieję, że nie czekałaś długo - przytuliły się.
- Parę minut. Ja też się spóźniłam.. - uśmiechnęła się.
- To co, idziemy ? 
- Jasne ! A czemu masz taką dziwną minę ?
- Spotkałam po drodze Davida..
- Cooo ? Jesteś cała ?
- Haha tak, nie masz się o co martwić..
Po chwili doszły do stadniny... 
- A tak w ogóle jak ci idzie nauka ?
- No całkiem spoczko.. 
- To dzisiaj w teren ? 
- Nie puszczą mnie.
- Jak ja będe to cię puszczą. - uśmiechnęła się.
- Na jakim koniu jeździsz ?
- Ostatnio Flicka przypadła mi do gustu.
- Serio ? Flicka ? Ten dziki mustang ? 
- Widzę, że pamiętasz..
- No pewnie..
- To idź ją osiodłaj, a ja idę po Bentley'a.
- Okey.
Szatynka ruszyła w stronę stajni.. podeszła do boxu Flicki. Wyczyściła ją i założyła siodło oraz uzdę.. Przy okazji spytała się właścicielki stadniny czy może jechać z Lucy w teren.... Oczywiście się zgodziła :)




*** Wcześniej w domu Lynch'ów ***

- Rocky ! Rusz dupę i idź sprzątać ! Zaraz ciotka przyjedzie z kuzynką ! - rozkazała Rydel.
- Nie chce mi się.. - powiedział szatyn.
- W tej chwili !
- A co ? Zrobisz mi coś ?
- Owszem... - po tych słowach blondynka szybkim krokiem podeszła do kuchni i nalała do szklanki zimną wodę, po czym wylała całą zawartość na głowę Rocky'ego.
- Ooo.. przegiełaś ! - chłopak zaczął gonić Rydel po całym domu.
- Przyjechali ! - krzyknął Riker patrząc przez okno.
- Gdzie jest Ross ? - spytał Ellington.
- Już idę. - powiedział schodząc po schodach.
- Coś ty się tak wystroił ? - zapytał najstarszy.
- Pewnie spotyka się z Lucy... - mrugnął do niego Rocky.
- Nie prawda... - zaprzeczył blondyn.
- Idę otworzyć im drzwi.. - odparła Delly, po czym powędrowała do drzwi i otworzyła je. - Witaj ciociu - przywitała się dziewczyna.
- Cześć... A wy sami ? Nie ma rodziców ?
- Są w LA nie wiedziałaś ? 
- Nie wiedziałam... no to będe musiała do nich jechać ... Mam do was prośbę. Czy Emily mogłaby zostać u was na 2 dni ?
- No pewnie... nie ma żadnego problemu...
- To ja się będe już zbierać... naprawdę wam dziękuję.
- Nie ma za co.. 
- Cześć wszystkim. - przywitała się z uśmiecheem dwunastoletnia Emily.
- Hey - powiedzieli wszyscy w tym samym czasie.
- Ja idę się przejść. - oznajmił Ross.
- Gdzie ? - dopytywała Rydel.
- Po mieście ? 
- Czyli spotykasz się z Lucy.. - zaśmiała się.
- Nie spotykam się z Lucy.. serio. 
- A mogę iść z tobą ? - spytała Emily.
- Możesz. Zwiedzisz przy okazji trochę Miami.
- Dziękuję.. jesteś kochany. - przytuliła go.
- No wiem. - uśmiechnął się słodko.
- I do tego bardzo skromny.
- To też wiem. - zaśmiał się. - Chodź idziemy. - dodał.
Oboje łazili po całym mieście.. Ross pokazywał dziewczynce wszystkie atrakcje. W końcu doszli na plaże. 

*** Wcześniej u przyjaciółek ***

Lucy poszła na padok, po którym biegał Bentley. Blondynka przeskoczyła bokiem przez drewniane ogrodzenie. Koń widząc ją od razu  do niej podbiegł i zaczął głośno rżeć. Obskoczył ją z każdej strony i słodko trącał ją pyskiem. Dziewczyna przytuliła się do niego i pocałowała go w chrapy. 
- Jesteś tak samo piękny jak parę miesięcy temu. - powiedziała do niego.



Po chwili przyszła do nich Nicol, prowadząc za sobą osiodłaną już Flicke. 
- Przyniosłam ci tylko uzdę, bo wiedziałam, że będziesz jeździć na oklep.
- A skąd to wiedziałaś ? - uśmiechnęła się.
- Bo znam cię już bardzo długo.
Nicol wsiadła na "swojego" konia. Lucy ubrała Bentley'owi uzdę i wspięła się na jego grzbiet. Pierwsza ruszyła szatynka. Na początku jechały obok siebie, lecz po chwili się to zmieniło, gdyż wjechały na chodnik. Po ok. 5 minutach dotarły do polanki..
- Wyścig ? - zaproponowała Nicol.
- Hahaha serio ? Chcesz się ścigać ?
- No wiem, że lepiej jeździsz i masz o wieeeele lepszego konia, ale będzie fajnie.
- Ok ty wystartujesz pierwsza, ścigamy się pod plaże.
- Okey, ile dajesz mi sekund ?
- Daje ci 2 minuty.
- Serio ? 
- Serio, serio. - zaśmiała się. - Jedź już. 
Nicol ruszyła galopem w stronę plaży. Lucy trochę się nudziła i położyła się na plecach na grzbiecie konia. Po 2 minutach Lucy najpierw biegła galopem, potem zdecydowała się na cwał. Tuż przed samą metą, objęła prowadzenie.
- Wygrałam ! - ucieszyła się blondynka.
- No wiem.. następnym razem dajesz mi 3 minuty.
- Spoczko. - uśmiechnęła się szeroko. - Skoro już tutaj jesteśmy to wjedźmy do wody. - dodała.
Przyjaciółki galopowały po całym brzegu.. przy okazji zrobiły sobie kilka zdjęć.





Po zdjęciach przebiegły się jeszcze ostatni raz.... były całe przemoczone. W końcu Luśka zauważyła chłopaka... był to Ross. Od razu skierowała się w jego stronę.
- Hey Ross - zsiadła z konia i przytuliła go.
- Słabe to przywitanie...
- Nie pocałuje cię. - powiedziała stanowczo.
- Czemuuuu ? - zrobił maślane oczka.
- Bo tak.. - wytknęła mu język. - Kto to ? - wskazała na dziewczynkę.
- To moja kuzynka... Emily.
- Miło mi cię poznać.... - przybiły sobie żółwika. - Gdzieeee jeest Nicol?
- A była z tobą ? 
- No była... ok ja jadę jej szukać. Zgadamy się wieczorem. - cmoknęła Ross'a w policzek.
- Skype ? 
- Skype. - przesłała mu całusa i wsiadła na Bentley'a.
Skierowała się w stronę stadniny. Spotkała Nicol w połowie drogi.
- Czemu uciekłaś ?
- Nie uciekłam, miałyśmy już iść, a ty nagle zniknęłaś mi z oczu.
- Spotkałam Ross'a i "porozmawiałam" chwilkę.
- Powinniście być razem.
- Może kiedyś. - uśmiechnęła się.
Dziewczyny po dojechaniu do stadniny wyczyściły konie i powędrowały do swoich domów. Lucy wzięła gorącą kąpiel i przebrała się w piżamę. Położyła się na łóżku i włączyła laptopa.

*** W tym samym czasie w domu Lynch'ów ***

Ross i Emily wrócili do domu. Zjedli rodzinnie kolacje i każdy skierował się do swoich pokoi. Chłopak wziął szybki prysznic i tak samo jak Lucy włączył laptopa. Zobaczył, że blondynka jest dostępna i od razu do niej zadzwonił.
- Witaj kocie.
- Hey Ross'y.
- Nie wiedziałem, że jeździsz konno.
- Jeszcze dużo o mnie nie wiesz.
Nagle do pokoju wbiegł David i zaczął rozbierać Luśkę........



Hey kochani.... w końcu dodałam ten beznadziejny i "koński" rozdział. Nie było mnie ponad miesiąc.... Bardzo Was przepraszam. Komp dalej nie naprawiony, ale udało mi się ten rozdział dodać na tablecie uffff. I nie miałam w ogóle pomysłu co mogę tu napisać..... wieczne poprawki. Kolejny powinien być lepszy.... i znowu ta końcówka, za którą pewne osoby mnie zabiją :D haha podać Wam mój adres ? XD Strasznie dziękuję za wszystkie wejścia i komentarze... jesteście CUDOWNI !!! Kocham Was <3
Wczoraj były urodziny Ell'a... przyznać się... kto spamował na tt :D Ja widziałam Beatę Brzezińską :3 huehuehue.
Mam nadzieję, że rozdział choć trochę się Wam spodoba.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ <3

Piosenka z tytułu...
http://m.youtube.com/watch?v=Avx35Mjkkhw

Pozdrawiam cieplutko :***

sobota, 8 marca 2014

8. "I seen this one, I’m bout to go in."

- Będziesz ze mną chodzić ?
- Ymmm... muszę ci powiedzieć, że zaskoczyłeś mnie tym pytaniem... 
- No zgódź się... - krzyknął Ell.
- Nie masz nic do stracenia... - dodał Rik.
- Bylibyście słodką parą... - powiedziała Delly.
- Ross wiesz, że bardzo cię lubię, ale nie mogę się zgodzić... nie teraz... przepraszam..- spuściła nisko głowę, a z jej oczu poleciało kilka łez. - Zaraz wracam... - blondynka wstała z miejsca i ruszyła w stronę swojego auta..
- Co jej się stało ? - spytał Rocky.
- Pójdę do niej... - powiedział Ross.
- Ja to zrobię.. - wtrąciła Rydel.
- No ok...jak chcesz..- mruknął pod nosem siedemnastolatek.
Blondynka podążyła śladem Lucy. Gdy doszła zobaczyła ją płaczącą na masce samochodu.
- Powiedz mi.... Co się stało ?
- Nie chce o tym rozmawiać...
- Ale czemu...co się stało? - zapytała z ciekawością.
- A no wiesz..mój chłopak - David,...chodzi o to, że chciał mnie....
- Nie kończ, nie kończ. Wiem co chcesz powiedzieć. Ale jak to się w ogóle stało?
- No po prostu..byłam u niego, gdy jeszcze byliśmy razem. Wtedy pociągnął mnie za rękę do jego sypialni i zaczął mnie macać..mówiłam mu, żeby tego nie robił, ale mnie nie słuchał. Szybko go odepchnęłam i uciekłam do domu. Właśnie to był powód naszego zerwania. - wyżaliła się i wtuliła w przyjaciółkę :3
- Ojej..Lucy. Nawet nie wiem jak Ci mam pomóc. Ale mogę Ci obiecać, że Ross tego nigdy zrobi..on taki nie jest. - przekonywała ją.
- Na razie muszę trochę z tego ochłonąć... może kiedyś się zgodzę. Ejjjj.... mam mega pomysł... Wsiadaj do auta.
- Po co ?
- No wsiadaj.

***Wcześniej u chłopców***

- Uuuuu odmówiła ci... - dźgnął go w żebro Rocky.
- Już się jej nie podobasz... - dodał Ellington.
- No dzięki..za to pocieszenie (-.-) - powiedział lekko wkurzony Ross.
- Idę sprawdzić co robią. - wtrącił Riker. - I proszę was... nie dobijajcie go, bo się chłopak załamie.
- Hahaha my się nim zajmiemy... - mrugnął do niego Rocky.
Najstarszy z towarzystwa poszedł pod wjazd do swojego domu i zobaczył, że auta Luśki nie ma... Szybko pobiegł do chłopców..
- ONE GDZIEŚ POJECHAŁY !!! NIE MA ICH !!! - krzyknął Rik.
- Cooo ? - spanikował młodszy blondyn.
- No nie ma ich.
- Zaraz przyjadą... nie spinajcie się tak.. - powiedział Ell.
W tym momencie wszyscy usłyszeli pisk opon i światła, które świeciły na ich dom.
- Mówiłem.. - odparł zwycięsko Ratliff.
Po około 3 minutach przyszła cała trzęsąca się Rydel.
- Co się stało ? - zapytał przez śmiech osiemnastolatek.
- Nigdy więcej z nią nie jadę... - powiedziała stanowczo Delly.
- Hahaha czemu ? Nie umie jeździć ?
- Jeździ bardzo dobrze, ale za szybkoooo...
Rocky z Ellingtonem zaczęli się śmiać i tarzać po trawie.
- Bardzo śmieszne... - powiedziała sarkastycznie.
- A gdzie ona w ogóle jest ? - spytał Ross. - I po co ci tyle Pepsi ?
- Zaraz przyjdzie i zobaczysz po co... - uśmiechnęła się diabelsko.
Tak jak powiedziała, po chwili przyszła blondynka... trzymała w ręce reklamówkę, w której był alkohol.
- Nigdy bym nie pomyślał, że pijesz...
- No zdarza mi się...czasem... niestety...
- Wow Jack Daniels ? Masz gust dziewczyno. Już cię kocham... - odparł Rocky. - Ałaaaaaaaa... - krzyknął po tym jak oberwał od Rossa w ramię.
- Pijemy ? - spytała Lucy.
- Oczywiście... przyniosę szklanki. - odpowiedział Riker.
- Widzę, że już jesteś w lepszym humorze - uśmiechnął się Ross.
- No wiesz..polepszyło mi się już. W końcu mam tak wspaniałych przyjaciół - Blondynka przytuliła go.
- Naprawdę nie chcesz być ze mną? - spytał z maślanymi oczkami.
- Rossy to nie o to chodzi, ja po prostu nie mogę... jeszcze nie teraz.
- Ale co ze mną nie tak?..Nie podobam Ci się?
- Nie nie...to nie o to chodzi. Jesteś bardzo przystojny i uroczy, ale jeszcze nie jestem gotowa na nowy związek. - posmutniała :(
- Eh...szkoda. Ale mówisz, że jestem przystojny i uroczy - uśmiechnął się diabelsko.
- Ja tak nie powiedziałam... - odpowiedziała zakłopotana.
- Powiedziałaś. - odparł triumfalnie, słodko się uśmiechając.
- Eh..no dobra. - zaśmiała się.
- Hehe. Dobra dosyć gadania. Gdzie jest Riker ? - niecierpliwił się.
- No idę już... - krzyknął wchodząc na taras.
Chłopak postawił na stoliku tacę z 6 szklankami z kostkami lodu.
- NO TO PIJEMY!!! - krzyknął Rocky ;)
Zapijali się Jackiem Dannielsem..aż po chwili ucichło...Wszyscy byli tak upici, że zasnęli przy basenie. Ross obudził się jako pierwszy. Szybko podbiegł do Lucy, położył się koło niej i zasnął przytulając ją. Po 2 godzinach zadzwonił telefon siedemnastolatki. Był to jej ojciec, który zaczął się awanturować, o to, że nie ma jej w domu. Wstała z miejsca i chciała pojechać po cichu do domu, lecz jej się to nie udało, gdyż idąc brzegiem basenu została podcięta przez Ratliff'a i wpadła do wody. Wszyscy się obudzili i widząc blondynkę całą mokrą z telefonem w ręku wybuchli śmiechem. Lucy nie było do śmiechu, ponieważ wiedziała co będzie się działo w domu. Jednym słowem MASAKRA.
- Gdzie idziesz? Jest strasznie wcześnie. - zapytała Delly.
- Jest 13. I muszę lecieć bo ojciec dzwonił i nie jest zadowolony. - zasmuciła się.
- Ojej..od kiedy twój ojciec tak się tobą interesuje? Nadal jest taki zapracowany jak kiedyś? - zdziwił się Ross.
- Tia... czasem sobie o mnie przypomina.
- Może Cię podwieźć? - zapytał siedemnastolatek.
- Nie, nie. dam sobie radę. - mrugnęła do niego.
Blondynka wszystkich pożegnała i wyszła. Gdy dojechała pod swój dom zobaczyła, że jej taty nie ma. Była na niego mega wkurzona. Przy drzwiach została przywitana przez małą Cookie, która strasznie ucieszyła się na jej widok. :3 Poszła do swojego pokoju i poszła wziąć prysznic. Ubrała się w to :

Wyszła z pokoju i ruszyła w stronę kuchni. Zrobiła sobie gofry z owocami...
W pewnym momencie do domu przyszedł jej brat, który był cały z krwi. Lucy podbiegła do niego.
- Ja pierd*le co się stało ???
- Miałem...



Hey kochani... Po raz kolejny chciałam Was przeprosić, że nie dotrzymałam obietnicy i nie dodałam rozdziału na czas... Powinniście mnie zabić... Ale to ma zrobić moja przyjaciółka, która siedzi teraz obok mnie :P (podpisuje się jako Effa z anonima i czasem jako Eweline Lans z konta google XD) Niestety jak nie ruter to komp... czemu mam takiego pecha ??!! Piszę to z kompa Eweliny :D No dobra nie rozpisuję się... mam nadzieję, że rozdział Wam się podobał... Jak macie gg to podajcie, może akurat trafię na Was to sobie popiszemy ;) Rozdział jest krótki, następny powinien być dłuższy...
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ <3
Pozdrawiam cieplutko :***

Piosenka z tytułu :
http://www.youtube.com/watch?v=p4kVWCSzfK4



poniedziałek, 10 lutego 2014

7. " There’s no one else like you; one of a kind. And I’m a lucky guy ‘cause you’re all mine. "

Po chwili dojechało do nich ciemne auto i ktoś otworzył szybę.....


- No hej, mała... - powiedział facet.
- David ? Co ty tu robisz ?
- Przyjechałem się z tobą po ścigać..
- Ojoj jak mi przykro, ale to nie ja prowadzę.... - odparła chamsko, po czym odchyliła się bardziej do tyłu żeby było widać Ross'a.
- Znalazłaś sobie nowego faceta ? Z nim też mogę się ścigać.... - stwierdził brunet ze złą miną na twarzy. - Zaraz będzie zielone światło, jedziemy do trzeciego skrzyżowania. Lucy całuje tego, który wygra...
- Zgoda... - powiedział uradowany blondyn. Dziewczyna tylko na niego spojrzała i przewróciła oczami.
- Szmaciarz... - skierowała do Davida. - Ross czy ty na pewno wiesz co robisz ? On ma dość dobre auto... - zaniepokoiła się. 
- Spokojnie, damy radę...
- Nie mogę być spokojna. Ja nie chcę go całować.
- Nie będziesz musiała.
W tym momencie światła zmieniły kolor na zielony i oboje ruszyli z piskiem opon. W końcu dojechali do skrzyżowania, gdzie mieli się zatrzymać ( pierwszy dojechał Ross :D).
- Wiesz, że miałeś się zatrzymać ?
- Wiem, ale nie będziemy tracić czasu na tego palanta. A kto to w ogóle był ?
- Mój ex. 
- Czemu zerwaliście ?
- Opowiem ci innym razem.
- Spoko.
- Dziękuję.
- Za co ?
- Za to, że nie muszę go całować.
- Haha, ale mnie musisz..
- Wole ciebie od niego...
- Miło mi... 
Po około 5 minutach dojechali na miejsce.
- No to jesteśmy...
- Bardzo ładnie tu masz.
- Dzięki.
Wyszli z auta i podeszli pod wejście do domu . Ross złapał dziewczynę i przycisnął ją do drzwi, po czym zaczął się przybliżać...


*** Wcześniej w domu Lynch'ów ***

- Gdzie oni są ? - niecierpliwiła się Rydel.
- Spokojnie, daj im trochę czasu... - odezwał się Riker.
- Mówił, że będą za chwilę, a minęło już 40 min.
- Delly, nie denerwuj się... Przecież musieli coś dokończyć, prawda ? - zaśmiał się Rocky.
- Czy wy coś dzisiaj ćpaliście, że tacy happy jesteście ? - zapytała blondynka.
- No właśnie dzisiaj wyjątkowo nie... - powiedział Ell.
- Idiots, Idiots everywhere... - stwierdził Rik. - Idę się przewietrzyć.. - wstał z kanapy i ruszył w stronę drzwi. Otworzył je, a po chwili leżał na ziemi przyciśnięty przez Ross'a i Lucy.
- Przyłapani na gorącym uczynku.
- My nic nie robiliśmy. - broniła się blondynka.
- Przerwałeś nam.... - powiedział zdenerwowany Ross.
- Oj no przepraszam. Nie moja wina, że żyje z wariatami. - dziewczyna się zaśmiała. - Jestem Riker.
- Lucy.
- Wejdźcie. Ja muszę się przewietrzyć.
Siedemnastolatka rozglądała się i w końcu zobaczyła Rydel. Podniosła wysoko brwi i otworzyła szeroko oczy, po czym zaczęła piszczeć. Delly zrobiła to samo.
- Rydel ?
- Lucy ? - powiedziały w tym samym momencie.
- Kochana jak ja cię dawno nie widziałam.
- Ja ciebie też. - przytuliły się. - Rocky ? Ratliff ?
Blondynka przytulała wszystkich po kolei.
- Czemu ja cię nie poznałam ? - skierowała do Ross'a.
- Ja też cię nie poznałem. Wyładniałaś.. - blondynka się zarumieniła.
- A ty się nic nie zmieniłeś.. - pokazała mu język.
- No dzięki.
- Przecież żartuje. Jesteś przystojniejszy. - uśmiechnęła się.
- Mam taką nadzieję.
- Ymmmm... poczekaj, zaraz wracam. - ruszyła w stronę drzwi wejściowych. - Rikeeeeer !
- Czemu tak krzyczysz ?
- Stęskniłam się.... - przytuliła go.
- Znamy się parę minut, a ty tęsknisz ? - spytał trochę zdziwiony.
- Czyli ty też mnie nie pamiętasz ?
- Nie rozumiem.
- Znamy się już baaaaardzo długo. Byliśmy przyjaciółmi jak mieszkaliśmy w LA.
- Serio ? Ej faktycznie, coś już kojarzę.... Lucy Blake ?
- Tak, mieszkaliśmy obok siebie.
- No to teraz możemy się przytulić. - rozłożył do niej ręce, a blondynka wtuliła się w niego. 
- Wiesz co, czuję, że Ross nas obserwuje. 
- Też mi się tak wydaje. Chodźmy już. 
Gdy weszli do środka siedemnastolatek pociągnął Lucy za rękę do swojego pokoju i zamknął drzwi na klucz.
- Cooo ty robisz ?
- Nie chcę żeby ktoś nam przerwał..
- Mam cię pocałować, prawda ? - przytaknął. Dziewczyna podeszła do blondyna i cmoknęła go w policzek. On odwzajemnił się jej miną -.-
- Naprawdę ? Tylko na tyle cię stać ? Nie mam innego wyjścia... muszę to zrobić. 
Zaczął ją łaskotać.
- Hahahaha przestań.
- Nie przestanę.
- Proszę hahahaha.
- A pocałujesz mnie ?
- Hahahaha jak ?
- Długo i namiętnie.
- Hahahaha zapomnij. - łaskotał ją jeszcze bardziej. - No dobra.. pocałuję cię, ale przestań mnie łaskotać.
- Obiecujesz ?
- Obiecuje.
Siedemnastolatka zbliżyła się do Ross'a. Wzięła jego ręce i położyła sobie w pasie. Czuła przyspieszone bicie jego serca, które idealnie komponowało się z jej własnym. Po chwili złożyła na ustach chłopca subtelny i namiętny pocałunek.
- Kocha... - przerwała mu.
- Zanim powiesz "Kocham Cię" zajrzyj do słownika co to znaczy. - cmoknęła go na koniec w policzek. - Idziemy do reszty ?
- Co ? yyy... tak, jasne. Zaskoczyłaś mnie.
- Czym ?
- Nie wiedziałem, że mnie pocałujesz.
- Ja obietnice ZAWSZE dotrzymuję.
Przyjaciele zeszli do reszty siedzącej przy basenie.
- No nareszcie jesteście. - odezwał się Ell.
- Gramy w butelkę? - zapytał Rocky.
- Oczywiście. - krzyknął Ross.
- A ty co się tak cieszysz ? - skierował do Ross'a.
- Ja ? Wydaję ci się. - odpowiedział z nie schodzącym uśmiechem na twarzy.
- Dobra to kto kręci ? - spytała Delly.
- Riker ! - odparli wszyscy zgodnie.
Najstarszy z towarzystwa zakręcił butelką. Wypadło na Rocky'ego.
- Pytanie czy zadanie ?
- Zadanie.
- Ymm... Biegaj po ulicy i krzycz " Pedofil mnie goni !!!"
- Seriously ? A jak nie wykonam to mam się rozbierać ?
- No raczej... My zostajemy i chcemy cię aż tutaj słyszeć. - wszyscy oprócz Rocky'ego wybuchli śmiechem, a Lucy i Riker przybili sobie żółwika.
- No dobra idę..
Po chwili chłopak wyszedł przed dom. Zaczął biegać i krzyczeć. Po powrocie usiadł i popatrzył się na wszystkich.
- Nigdy więcej... podszedł do mnie jakiś facet i powiedział, że mam iść do psychiatryka się leczyć.- reszta z towarzystwa nie mogła przestać się śmiać.
- Dobra, kręć już... - powiedział Ross.
Wypadło na Lucy.
- Pytanie czy zadanie ?
- Zadanie.
- Wskocz w ciuchach do basenu.
- Spoko, myślałam, że będzie coś gorszego. - Wskoczyła do basenu robiąc salto w tył. Po wyjściu jej bluzka przykleiła się do ciała i zaczęła prześwitywać. Wszyscy widzieli dokładnie jej stanik. Najbardziej zadowolony był Ross, który przez większość czasu nie spuszczał wzroku jej dekoltu. 
- Dać ci jakieś ciuchy na przebranie ?
- Nie trzeba, zaraz wyschnę.
Dziewczyna zakręciła butelką. Wypadło na Rydel.
- Pytanie czy zadanie ?
- Zadanie.
- Zjedz z osobą płci przeciwnej paluszka.
- Co ? Nie będę tego robić z braćmi.
- Masz Ratliffa. 
- Idę po paluszki... 
Ellington mrugnął znacząco do Lucy, na co ta uśmiechnęła się. Po chwili Rydel przyszła z paczką paluszków. Wzięła jednego i razem z chłopcem go zjadła. Gdy dotknęli się ustami, czuli motylki w brzuchach. Blondynka zakręciła butelką. Wypadło na Ross'a.
- Pytanie czy zadanie.
- Może być pytanie.
- Czy podoba ci się Lucy ?
- Najbardziej na świecie. - na twarz dziewczyny wkradł się rumieniec.
Siedemnastolatek zakręcił butelką. Znowu wypadło na Lucy.
- Pytanie czy zadanie ?
- Pytanie.
- Będziesz ze mną chodzić ? .........





Kolejny rozdział za nami... Tak wiem, dodałam go późno, ale byłam całkowicie załamana. Wszyscy wokół mnie pocieszali :( A najlepsze w tym wszystkim jest to, że jak dzień przed koncertem ryczałam na łóżku, to przyszła do mnie mama i powiedziała, że się zastanowiła i mogę jechać. NO KU*WA MAĆ, BILETY WYPRZEDANE, A ONA NAGLE SIĘ ZGADZA. Byłam tak strasznie na nią zła, no ale cóż następnym razem się pojedzie. Mam nadzieję, że Ci co byli na koncercie dobrze się bawili. ;) Ten rozdział dedykuję mojej przyjaciółce, która męczyła mnie codziennie i prosiła żebym go już dodała. I powiedziała mi też, że mam nie kończyć w takim momencie.... Błahahaha... musiałam to zrobić <3
Kochani nie wiem czy dodam coś przez ponad 2 tygodnie. Zobaczymy czy będę miała czas. Mam nadzieję, że miło Wam się to czytało. Tym, którzy mają, albo będą mieli... życzę udanych ferii, a tym, którzy chodzą do szkoły życzę wytrwałości.... Byle do wakacji :3 Ahhh będę musiała wstać o 4 rano... :( Anglia wzywa hahaha ! <3 Pozdrawiam cieplutko :3

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ <3

Piosenka z tytułu....
http://www.youtube.com/watch?v=ZDXaLQkunGE&feature=kp

R5 mówi po Polsku...
Ross ; http://www.youtube.com/watch?v=nhV8hSzp11s
Riker ; http://www.youtube.com/watch?v=7wGeSkQrN2w
Rocky ; http://www.youtube.com/watch?v=tOCotFdxfkg
Reszta nie chciała :(



wtorek, 4 lutego 2014

Liebster Blog Award ;)

Hej kochani jak widać po tytule zostałam nominowana do Liebster Blog Award przez Bloody Mary i Becia Brzezińska bardzo Wam za to dziękuję... <3


Pytania od nich:

Bloody Mary :

1. Czy lubisz neonowe kolory?
- Bardzo :p

2. Jakie jest twoje ulubione zwierze?
- Koń i pies :3

3. Jesteś R5er?
- Oczywiście :)

4. Czy należysz do jakiegoś fandomu? jak tak to jakiego?
- Chyba tylko R5er

5. Czy lubisz spędzać wolny czas z przyjaciółmi?
- Uwielbiam <3

6. Twój ulubiony film?
- Szybcy i wściekli

7. Oglądasz A&A?
- Jak mam czas to oglądam...

8. Byłeś/aś kiedyś już na jakimś koncercie?
- Jak byłam mała to byłam na koncercie Dody w Krakowie.... :D

9. Czy uważasz życie za dar od Boga?
- Nwm, chyba tak ;)

10. Ulubiony smak lodów?
- Malinowe *.*

11. Marzyłaś kiedyś o księciu na białym koniu?
- O koniu bardziej, ale marzyłam :D


Becia Brzezińska:

1. Jak masz na drugie imię ? 
- Nie mam :3

2. Ulubiona potrawa ? 
- Pizza *.*

3. Jakiej muzyki słuchasz ?
- Słucham to co mi wpadnie w ucho :P

4. Ulubiona piosenka R5 ?
- Nie umiem wybrać ;)

5. Rurki czy dresy ?
- Rurki

6. Ulubiona osoba z R5 ?
- :D :D :D :D :D :D Ross

7. Ulubione słowo ? 
- Słodziak :3 Awesome :)

8. Lubisz czytać książki ? Jak tak to jakie ? 
- Lubię. Zazwyczaj są to przygodówki i romansidła XD

9. Ulubiony kolor ? 
- Żółty i fioletowy

10. Ulubiony sport ?
- Snowboarding <3 Siatkówka, koszykówka :D

11. Twój idol ? 
- Nie mam ulubionego ;)


Moje nominowania :
http://thatsmyconfession.blogspot.com/
http://www.crime-story-of-r5.blogspot.com/
http://r5-story.blogspot.com/
http://two-faces-one-heart.blogspot.com/
http://i-love-laura-ohh-i-love-ross.blogspot.com/?m=1

Niestety nie mam 11 blogów do nominowania, bo jakbym czytała ich więcej to by mi się wszystko poplątało. Bardzo Was za to przepraszam. Doceniam starania innych i wgl. ale tego byłoby naprawdę za dużo.

Pytania dla nominowanych :
1. Czy masz jakieś zwierzę ? Jeżeli tak to jakie ?
2. Masz rodzeństwo ?
3. Czy jedziesz na koncert R5 w Warszawie ?
4. Snowboard czy narty ?
5. Ulubiony kolor ?
6. Jaki masz znak zodiaku ?
7. Byłaś gdzieś za granicą ? Jeżeli tak to gdzie ?
8. Co zazwyczaj robisz w wolnym czasie ?
9. Ulubiony przedmiot (w szkole) ?
10. Ulubiony film ?
11. Kiedy się urodziłaś ?

Jeszce raz bardzo dziękuję za nominacje.  <3
Pozdrawiam :*

poniedziałek, 3 lutego 2014

6. " Be the one that makes tonight 'Cause freedom is a lonely road We're under control... "

Dziewczyna poczyniła to samo, lecz długo to nie trwało, gdyż wystrzeliły korki i w domu zrobiło się ciemno......


- Cholera !!!! Czemu akurat teraz ? - krzyknęła blondynka.
- I tu cię mam. - zaśmiał się.
- Co ?
- Nieźle cię zdenerwowało, że prąd nam przerwał.
- Nie prawda...
- Nie musisz kłamać.. Obydwoje wiemy, że strasznie cię pociągam, i że nie możesz się ode mnie oderwać. - stwierdził zupełnie pewny siebie chłopiec. - Oczywiście z wzajemnością. - dodał.
- Co ci nagadała Nicol...
- Takie tam, drobnostki.
- Już ja sobie z nią porozmawiam... A teraz idę włączyć światło.
Lucy wstała i ruszyła przed siebie. Nagle w domu rozległ się głośny huk i blondynka podeszła niepewnie do Ross'a.
- Co to było? - zapytała.
- Nie wiem, trzeba sprawdzić.
- OK to ja pójdę na górę.
- Idę z tobą. Tutaj na pewno nikogo nie ma.
- Twierdzisz, że ktoś tu może być ? - zapytała przerażona.
- Ktoś mógł zostać. Dobra, nie cykaj się... Jak coś, ja tu jestem. - mrugnął do niej.
Wyszli po schodach na pierwsze piętro.
- Co tutaj jest ?
- Mój pokój, możesz wejść.
Lucy włączyła światło w całym domu i weszła do pokoju Johny'ego, po czym zaczęła się głośno śmiać. Po chwili dołączył do niej Ross. Zobaczył bruneta leżącego na ziemi.
- On hahahahaha spahahahahahadł z łóżkahahahahaha.
- Hahahaha widzę, może trzeba mu pomóc ?
- Co ? Nigdy ! 
- Ładnie rysujesz - stwierdził zmieniając temat.
- Co ? Po czym to stwierdzasz ?
- Widziałem rysunki, są niesamowite.
- Gdzie ?
- Na twoim łóżku ? - niebieskooka zrobiła wielkie oczy i popędziła do swojej sypialni, przy okazji boleśnie nadziewając się na klamkę od drzwi. Opadła na porozwalane kartki i zaczęła zwijać się z bólu. Blondyn pobiegł za nią i kucną przy jej łóżku.
- Lucy, wszystko w porządku ? Pokaż to...
- Nie ma potrzeby, już nie boli.
- Pokaż.
Dziewczyna odwróciła się na plecy, gdyż wcześniej leżała na lewym boku. Chłopiec podniósł wyżej jej bluzkę. (ale nie za wysoko XD)
- Bardzo źle ? - zapytała ze łzami w oczach.
- Krwawisz. Dzwonię po karetkę.
- Nie trzeba... Zaraz pójdę po jakiś plaster.
- Ty nigdzie się nie ruszasz, ja pójdę, tylko powiedz mi gdzie jest apteczka.
- W szafce przy wyjściu na taras.
Ross szybko zszedł po schodach i po chwili wrócił z wodą utlenioną i plastrem. Przy okazji przyszła z nim Cookie, która od razu wtuliła się w blondynkę. Siedemnastolatek opatrzył koleżankę i cmoknął ją w brzuch, na co ta lekko się zaśmiała, gdyż miała w tym miejscu łaskotki.
- Znamy się od wczoraj, a ty już mnie po brzuchu całujesz... Nie za szybko ?
- Ymmm... Sorka, jakoś tak wyszło. - odparł lekko speszony drapiąc się po głowie. - Widzę, że jeździsz na snowboardzie... I masz na desce moje imię ? - wskazał na fragment nadruku deski, która wisiała na ścianie.
- Hahaha jakoś tak wyszło... Ale tam piszę Rossignol, a nie Ross.
- No przecież wiem, ale to musi być przeznaczenie - uśmiechnął się zadziornie.
- Taaa... Napewno
***W domu Lynch'ów***

- Rydeeeel !!! - krzyczał Rocky.
- Nie musisz się tak drzeć ! Siedzę obok ciebie ! - powiedziała zdenerwowana blondynka.
- Nie zauważyłem. - Delly pacnęła się w czoło.
- Trzeba ci kupić okulary... koniecznie. - wstała i poszła do kuchni napić się czegoś zimnego.
- Gdzie jest Ross ? - spytał Ell. 
- Pewnie szaleje z jakąś dziewczyną. - zaśmiał się Rocky.
- Skąd to wiesz ? - zapytał zaskoczony Riker.
- Strzelałem , a potwierdzasz to ?
- Ale tylko to, że jest z dziewczyną. - uśmiechnął się niepewnie. - Nie wiem co oni tam robią. - dodał.
Rocky i Ratliff popatrzyli na siebie, po czym zaczęli się głośno śmiać.
- Nie wiecie może gdzie jest Ross ? - spytała dziewczyna dołączając do reszty.
- Ja się nie wypowiadam. - powiedział Rik.
- Zakłada rodzinę. - zaśmiał się osiemnastolatek, na co Ell wybuchł jeszcze większym śmiechem.
- Co ? Może lepiej do niego zadzwonię. - wyciągnęła telefon i wykręciła do niego numer.


***U Lucy i Ross'a***
Chłopak poczuł wibracje dochodzące z kieszeni. Wyciągnął iPhone'a i zobaczył zdjęcie Rydel. Szybko odebrał połączenie.
* - Halo ?
- Gdzie jesteś ?
- U przyjaciółki ?
- A co tam robicie ?
- Nudzimy się ?
- To przyprowadź ją do nas.
- Po co ?
- Skoro wam się nudzi to możemy coś razem porobić.
- Jak tylko będzie chciała..
- To przychodźcie.
- Spoko.
- To do zobaczenia...
- Pa.*

- Kto to ? - zapytała blondynka.
- Moja siostra, powiedziała żebyśmy przyszli, więc jak chcesz możemy iść teraz do mnie.
- Nie będę przeszkadzać ? Późno się robi..
- Pewnie, że nie będziesz.
- Daleko stąd mieszkasz ?
- Około 30 min. z buta.
- To pojedziemy moim autem.
- Jak chcesz...
Obydwoje wstali z łóżka i powędrowali do salonu. Przy okazji Lucy nasypała psu jedzenie i zamknęła dom.
- Jak będziesz chciał, to możesz prowadzić. - mrugnęła do niego.
- Naprawdę ? Aż tak mi ufasz ?
- No tak, a nie powinnam ?
- Powinnaś. 
Dziewczyna rzuciła chłopcu kluczyki i wsiadła do cabrioleta. Włączyła niebieskie światła pod całym samochodem i otworzyła dach.
- Zawsze jeździsz z tymi zaje*istymi światłami ?
- Tak. - uśmiechnęła się.
- Jak jeszcze powiesz, że jeździsz na wyścigi uliczne, to chyba zwariuje. - siedemnastolatka zaczęła cicho chichotać pod nosem. - Zgadłem ? - pokiwała głową na tak. - I love it. 
Ruszyli w stronę domu Ross'a. Zatrzymali się na światłach. Po chwili dojechało do nich ciemne auto i ktoś otworzył szybę....



Siemka !
Na wstępie chciałabym Was bardzo przeprosić za długą i niezapowiedzianą nieobecność. Niestety moi rodzice zmieniali ruter i nie miałam na kompie internetu, a jak próbowałam coś napisać na telefonie, albo tablecie to wychodziły same bzdury. Tak fajnie było dzisiaj rano wstać, bo nie trzeba było iść do szkoły. :) Teraz mi zaczęły się ferie... Nareszcie :D Postaram się dodać rozdział za kilka dni... Nie będzie mnie na blogu ponad dwa tygodnie, gdyż w poniedziałek jadę do Anglii i raczej nie będę miała czasu nic dodać. Za DWA DNI koncert R5 w Warszawie !!! Niestety nie mogę jechać... Z Krakowa za daleko :'( Powysyłajcie mi swoje zdjęcia i filmiki z koncertu (oczywiście Ci, którzy jadą ;)) na tego maila lucyblake95@gmail.com byłabym bardzo wdzięczna. Na blogu pojawiła się zakładka bohaterowie... zajrzyjcie tam ;) Dziękuję za ponad 760 wyświetleń :* Na mojej desce też jest ROSSignol XD (tak wiem, jest masakrycznie styrana. Ale na przyszły sezon będzie nowa i zadbam o to żeby była z tej samej firmy)
Strasznie się dzisiaj rozpisałam.... Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał i zostawicie po sobie ślad w postaci komentarza... Pozdrawiam ;*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ <3