poniedziałek, 3 lutego 2014

6. " Be the one that makes tonight 'Cause freedom is a lonely road We're under control... "

Dziewczyna poczyniła to samo, lecz długo to nie trwało, gdyż wystrzeliły korki i w domu zrobiło się ciemno......


- Cholera !!!! Czemu akurat teraz ? - krzyknęła blondynka.
- I tu cię mam. - zaśmiał się.
- Co ?
- Nieźle cię zdenerwowało, że prąd nam przerwał.
- Nie prawda...
- Nie musisz kłamać.. Obydwoje wiemy, że strasznie cię pociągam, i że nie możesz się ode mnie oderwać. - stwierdził zupełnie pewny siebie chłopiec. - Oczywiście z wzajemnością. - dodał.
- Co ci nagadała Nicol...
- Takie tam, drobnostki.
- Już ja sobie z nią porozmawiam... A teraz idę włączyć światło.
Lucy wstała i ruszyła przed siebie. Nagle w domu rozległ się głośny huk i blondynka podeszła niepewnie do Ross'a.
- Co to było? - zapytała.
- Nie wiem, trzeba sprawdzić.
- OK to ja pójdę na górę.
- Idę z tobą. Tutaj na pewno nikogo nie ma.
- Twierdzisz, że ktoś tu może być ? - zapytała przerażona.
- Ktoś mógł zostać. Dobra, nie cykaj się... Jak coś, ja tu jestem. - mrugnął do niej.
Wyszli po schodach na pierwsze piętro.
- Co tutaj jest ?
- Mój pokój, możesz wejść.
Lucy włączyła światło w całym domu i weszła do pokoju Johny'ego, po czym zaczęła się głośno śmiać. Po chwili dołączył do niej Ross. Zobaczył bruneta leżącego na ziemi.
- On hahahahaha spahahahahahadł z łóżkahahahahaha.
- Hahahaha widzę, może trzeba mu pomóc ?
- Co ? Nigdy ! 
- Ładnie rysujesz - stwierdził zmieniając temat.
- Co ? Po czym to stwierdzasz ?
- Widziałem rysunki, są niesamowite.
- Gdzie ?
- Na twoim łóżku ? - niebieskooka zrobiła wielkie oczy i popędziła do swojej sypialni, przy okazji boleśnie nadziewając się na klamkę od drzwi. Opadła na porozwalane kartki i zaczęła zwijać się z bólu. Blondyn pobiegł za nią i kucną przy jej łóżku.
- Lucy, wszystko w porządku ? Pokaż to...
- Nie ma potrzeby, już nie boli.
- Pokaż.
Dziewczyna odwróciła się na plecy, gdyż wcześniej leżała na lewym boku. Chłopiec podniósł wyżej jej bluzkę. (ale nie za wysoko XD)
- Bardzo źle ? - zapytała ze łzami w oczach.
- Krwawisz. Dzwonię po karetkę.
- Nie trzeba... Zaraz pójdę po jakiś plaster.
- Ty nigdzie się nie ruszasz, ja pójdę, tylko powiedz mi gdzie jest apteczka.
- W szafce przy wyjściu na taras.
Ross szybko zszedł po schodach i po chwili wrócił z wodą utlenioną i plastrem. Przy okazji przyszła z nim Cookie, która od razu wtuliła się w blondynkę. Siedemnastolatek opatrzył koleżankę i cmoknął ją w brzuch, na co ta lekko się zaśmiała, gdyż miała w tym miejscu łaskotki.
- Znamy się od wczoraj, a ty już mnie po brzuchu całujesz... Nie za szybko ?
- Ymmm... Sorka, jakoś tak wyszło. - odparł lekko speszony drapiąc się po głowie. - Widzę, że jeździsz na snowboardzie... I masz na desce moje imię ? - wskazał na fragment nadruku deski, która wisiała na ścianie.
- Hahaha jakoś tak wyszło... Ale tam piszę Rossignol, a nie Ross.
- No przecież wiem, ale to musi być przeznaczenie - uśmiechnął się zadziornie.
- Taaa... Napewno
***W domu Lynch'ów***

- Rydeeeel !!! - krzyczał Rocky.
- Nie musisz się tak drzeć ! Siedzę obok ciebie ! - powiedziała zdenerwowana blondynka.
- Nie zauważyłem. - Delly pacnęła się w czoło.
- Trzeba ci kupić okulary... koniecznie. - wstała i poszła do kuchni napić się czegoś zimnego.
- Gdzie jest Ross ? - spytał Ell. 
- Pewnie szaleje z jakąś dziewczyną. - zaśmiał się Rocky.
- Skąd to wiesz ? - zapytał zaskoczony Riker.
- Strzelałem , a potwierdzasz to ?
- Ale tylko to, że jest z dziewczyną. - uśmiechnął się niepewnie. - Nie wiem co oni tam robią. - dodał.
Rocky i Ratliff popatrzyli na siebie, po czym zaczęli się głośno śmiać.
- Nie wiecie może gdzie jest Ross ? - spytała dziewczyna dołączając do reszty.
- Ja się nie wypowiadam. - powiedział Rik.
- Zakłada rodzinę. - zaśmiał się osiemnastolatek, na co Ell wybuchł jeszcze większym śmiechem.
- Co ? Może lepiej do niego zadzwonię. - wyciągnęła telefon i wykręciła do niego numer.


***U Lucy i Ross'a***
Chłopak poczuł wibracje dochodzące z kieszeni. Wyciągnął iPhone'a i zobaczył zdjęcie Rydel. Szybko odebrał połączenie.
* - Halo ?
- Gdzie jesteś ?
- U przyjaciółki ?
- A co tam robicie ?
- Nudzimy się ?
- To przyprowadź ją do nas.
- Po co ?
- Skoro wam się nudzi to możemy coś razem porobić.
- Jak tylko będzie chciała..
- To przychodźcie.
- Spoko.
- To do zobaczenia...
- Pa.*

- Kto to ? - zapytała blondynka.
- Moja siostra, powiedziała żebyśmy przyszli, więc jak chcesz możemy iść teraz do mnie.
- Nie będę przeszkadzać ? Późno się robi..
- Pewnie, że nie będziesz.
- Daleko stąd mieszkasz ?
- Około 30 min. z buta.
- To pojedziemy moim autem.
- Jak chcesz...
Obydwoje wstali z łóżka i powędrowali do salonu. Przy okazji Lucy nasypała psu jedzenie i zamknęła dom.
- Jak będziesz chciał, to możesz prowadzić. - mrugnęła do niego.
- Naprawdę ? Aż tak mi ufasz ?
- No tak, a nie powinnam ?
- Powinnaś. 
Dziewczyna rzuciła chłopcu kluczyki i wsiadła do cabrioleta. Włączyła niebieskie światła pod całym samochodem i otworzyła dach.
- Zawsze jeździsz z tymi zaje*istymi światłami ?
- Tak. - uśmiechnęła się.
- Jak jeszcze powiesz, że jeździsz na wyścigi uliczne, to chyba zwariuje. - siedemnastolatka zaczęła cicho chichotać pod nosem. - Zgadłem ? - pokiwała głową na tak. - I love it. 
Ruszyli w stronę domu Ross'a. Zatrzymali się na światłach. Po chwili dojechało do nich ciemne auto i ktoś otworzył szybę....



Siemka !
Na wstępie chciałabym Was bardzo przeprosić za długą i niezapowiedzianą nieobecność. Niestety moi rodzice zmieniali ruter i nie miałam na kompie internetu, a jak próbowałam coś napisać na telefonie, albo tablecie to wychodziły same bzdury. Tak fajnie było dzisiaj rano wstać, bo nie trzeba było iść do szkoły. :) Teraz mi zaczęły się ferie... Nareszcie :D Postaram się dodać rozdział za kilka dni... Nie będzie mnie na blogu ponad dwa tygodnie, gdyż w poniedziałek jadę do Anglii i raczej nie będę miała czasu nic dodać. Za DWA DNI koncert R5 w Warszawie !!! Niestety nie mogę jechać... Z Krakowa za daleko :'( Powysyłajcie mi swoje zdjęcia i filmiki z koncertu (oczywiście Ci, którzy jadą ;)) na tego maila lucyblake95@gmail.com byłabym bardzo wdzięczna. Na blogu pojawiła się zakładka bohaterowie... zajrzyjcie tam ;) Dziękuję za ponad 760 wyświetleń :* Na mojej desce też jest ROSSignol XD (tak wiem, jest masakrycznie styrana. Ale na przyszły sezon będzie nowa i zadbam o to żeby była z tej samej firmy)
Strasznie się dzisiaj rozpisałam.... Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał i zostawicie po sobie ślad w postaci komentarza... Pozdrawiam ;*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ <3


2 komentarze:

  1. Haha Ross..MYRY MYRY...super rozdział tylko znowu zakończenue w takim momencie...ty nie dobra => / effa

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdział ! Z resztą jak zawsze. ;* Bardzo mi się podoba. I ten Ross. Mrr. <3 Tobie zaczęły się ferie, a mi się właśnie skończyły.. ^.^ Udanych ferii. ;* Ja niestety też nie jadę. :( Za daleko. :( Z niecierpliwością czekam na next. <3

    OdpowiedzUsuń