Blondynka wysiadła z pojazdu i zajrzała pod maskę. Okazało się, że przegrzała silnik, a w baku nie było już paliwa.
- No zaje**ście !!! - krzyknęła sarkastycznie dziewczyna. Usiadła na pobliskiej ławce, a łzy zaczęły jej spływać po policzkach. Nagle poczuła na sobie krople deszczu i poszła do auta, w celu zamknięcia dachu. Była tak zła, że trzasnęła drzwiami, a wszystkie jej rzeczy zatrzasnęły się w środku. Lucy zaczęła szarpać za klamkę, lecz za bardzo jej to nie pomogło. Z powrotem wróciła na ławeczkę. Po chwili zatrzymał się przy niej samochód. Dziewczyna odwróciła się, by sprawdzić kto to. Był to dość dobrze zbudowany, wysoki blondyn. Podszedł do dziewczyny i usiadł obok niej.
- Cześć, coś się stało ? - spytał z wyczuwalną troską w głosie
- Nie - skłamała
- To czemu płaczesz ?
- Nie płacze... - uśmiechnęła się sztucznie
- Przecież widzę...
- No dobra... Dziś było zakończenie roku szkolnego, żeby to uczcić postanowiłam pojeździć po okolicy. Okazało się, że mam pusty bak, przegrzałam silnik, zatrzasnęłam wszystkie rzeczy w środku, a teraz jestem cała mokra. Mam się cieszyć ? - z jej policzków znów zaczęły spływać słone łzy.
- W dobrej sytuacji to ty nie jesteś, ale nie martw się są też dobre strony..
- Niby jakie ?
- Takie, że spotkałaś mnie... - mrugnął do dziewczyny
- Yey... powinnam zacząć skakać z radości... - powiedziała do niego sarkastycznie
- Nie zawsze spotyka się kogoś takiego jak ja - dodał biorąc zamach głową, by poprawić grzywkę - Jestem Ross Lynch, a ty ?
- Lucy Blake - uśmiechnęła się, lecz nagle posmutniała, gdy coś sobie przypomniała...
- Co się stało ? Powiedziałem coś nie tak ?
- Nie, tylko przypomniało mi się, że zostawiłam Cookie samą w domu...
- A kto to Cookie ?
- Mój piesek
- Ooo.. jak słodko... szczeniak ? - uśmiechnął się do Lucy, odgarniając kosmyk jej włosów za ucho
- Mhm...
- Jesteś śliczna, wiesz ? - powiedział diabelsko się uśmiechając - Dałabyś mi swój numer ? - dodał podając jej swój telefon. Dziewczyna wpisała do niego numer i oddała chłopcu komórkę.
- No dobra fajnie się gadało, ale muszę już iść... - blondynka wstała z ławki, popatrzyła na auto, a następnie skierowała się w stronę domu.
- Chcesz iść sama, o takiej godzinie, w taki deszcz ?
- Już i tak jestem cała mokra
- Mogę Cię podwieźć jeśli chcesz
- Nie dzięki... poradzę sobie
- No nie daj się prosić - po tych słowach złapał Luśkę za rękę i pociągnął w stronę auta
- No dobra pojadę z Tobą, ale mnie puść
- Ok - chłopak wykonał polecenie dziewczyny, po czym obydwoje wsiedli do samochodu
- Ok - chłopak wykonał polecenie dziewczyny, po czym obydwoje wsiedli do samochodu
No i mamy kolejny rozdział... Mam nadzieje, że wam się spodoba.. ;) Wiem... jest krótki, lecz kolejne postaram się pisać dłuższe :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ <3
Jeszcze piosenka z tytułu...
http://www.youtube.com/watch?v=SuXZRCyAGvA
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ <3
Jeszcze piosenka z tytułu...
http://www.youtube.com/watch?v=SuXZRCyAGvA
Ooo...fajny rozdział. Czeklam na nastepny :-)
OdpowiedzUsuńsuperrrrrowy <3
OdpowiedzUsuń